Więcej zieleni w Łodzi. Rośliny zastąpiły beton przy MOSiR

Łódź coraz śmielej zrzuca betonową skorupę. Wokół budynku MOSiR przy al. Politechniki i ul. Stefanowskiego pojawiły się nowe rabaty o łącznej powierzchni aż 1000 m². To część miejskiego programu odbetonowywania przestrzeni, który w ostatnich miesiącach nadał wielu zakątkom miasta zupełnie nowy charakter – bardziej naturalny, przyjazny i po prostu ładniejszy.

Zielona metamorfoza w centrum miasta

Jeszcze niedawno teren wokół MOSiR przypominał klasyczne miejskie przedpole – dużo betonu, mało oddechu. Teraz w jego miejscu rozkwitły rabaty pełne róż, krwawników, szałwii, werben i ozdobnych czosnków. Latem przestrzeń pulsowała barwami, a jesienią zyskała miękkość dzięki rozplenicom i miskantom, których kłosy unosiły się nad trawnikami jak delikatna mgła. Zimą natomiast zieleń nie znika – trwa w formie zimozielonych suchodrzewów i kolumnowych grabów, które dodają otoczeniu elegancji i struktury. Kompozycja została zaprojektowana tak, by zachwycała o każdej porze roku, nie tylko w sezonie kwitnienia.

Zieleń, która oddycha razem z miastem

Zieleń w mieście to coś więcej niż dekoracja – to realna poprawa jakości życia. Nowe nasadzenia nie tylko cieszą oko, ale też oczyszczają powietrze i obniżają temperaturę otoczenia, co w gęsto zabudowanym centrum ma ogromne znaczenie. Projekt wokół MOSiR wpisuje się w szerszy plan zazieleniania Łodzi, który od kilku lat sukcesywnie zmienia przestrzeń publiczną. Każdy taki fragment to oddech dla mieszkańców i dowód, że miasto może być zarówno funkcjonalne, jak i przyrodniczo żywe.

Odbetonowywanie trwa

W ostatnim roku Łódź zyskała już ponad dwadzieścia nowych zielonych lokalizacji. Beton ustępuje miejsca krzewom, drzewom i kwiatom, a miejskie place i skwery odzyskują naturalny rytm. Cykl odbetonowywania Łodzi jest współfinansowany ze środków unijnych w ramach programu FEnIKS, co pozwala kontynuować działania na coraz większą skalę. Zmiany widać, słychać i czuć – w śpiewie ptaków, w zapachu ziemi po deszczu, w cieniu, który wreszcie wrócił na miejskie chodniki. I może właśnie o to w tej całej „zielonej rewolucji” chodzi – żeby miasto znów zaczęło oddychać razem z ludźmi.