Brytyjski botanik Chris Thorogood i indonezyjski przyrodnik Septian Andriki dokonali odkrycia, o którym marzy wielu naukowców. W gęstych lasach deszczowych Sumatry odnaleźli ekstremalnie rzadką roślinę – Rafflesię hasseltii – i zobaczyli jej kwitnienie. Po trzynastu latach poszukiwań nie potrafili powstrzymać emocji.
Spotkanie z rośliną, którą widziało więcej tygrysów niż ludzi
Rafflesia hasseltii to jeden z najrzadszych gatunków na świecie, należący do rodzaju roślin znanych z największych kwiatów na Ziemi. Okaz odkryty przez naukowców ukrywał się w niedostępnym fragmencie lasu deszczowego, w którym żyją tygrysy sumatrzańskie i nosorożce. Badacze maszerowali dzień i noc, by dotrzeć do miejsca kwitnienia. Udało im się zobaczyć proces trwający zaledwie kilka dni – moment, w którym biało-czerwona bukietnica otwiera swoje płatki. „Siedzieliśmy tam i patrzyliśmy, jak kwiat otwiera się na naszych oczach. To było magiczne przeżycie” – relacjonował Thorogood.
Symbol natury, której grozi zniknięcie
Odnalezienie Rafflesii ma znaczenie nie tylko naukowe, ale i symboliczne. To przypomnienie, jak krucha jest równowaga przyrody. Indonezja, największy producent oleju palmowego na świecie, traci coraz więcej lasów deszczowych, a wraz z nimi giną miejsca występowania wielu endemicznych gatunków. Rafflesia, zwana lokalnie „grzybem o twarzy tygrysa”, nie ma korzeni, liści ani łodygi – żyje dzięki pasożytowaniu na winoroślach. Jej istnienie zależy więc od całego ekosystemu, którego przetrwanie staje się coraz mniej pewne.
Kwiat, który pachnie śmiercią i życiem jednocześnie
Rodzaj Rafflesia obejmuje 40 gatunków, a jego nazwa upamiętnia Sir Thomasa Stamforda Rafflesa – założyciela kolonii w Singapurze. Największa z nich, bukietnica Arnolda, bywa nazywana „trupim kwiatem” z powodu wydzielanego zapachu. Rafflesia hasseltii, odkryta po raz pierwszy w XIX wieku, zachwyca różnorodnością barw i wzorów, a jednocześnie przypomina, że cud natury często trwa tylko chwilę.