„Fale Dunaju” znikną z A1. Rusza generalny remont autostrady między Pyrzowicami a Piekarami Śląskimi

Po latach narzekań kierowców i doraźnych napraw, autostrada A1 w końcu doczeka się gruntownej modernizacji. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na przebudowę odcinka między Pyrzowicami a Piekarami Śląskimi – miejsca, które zyskało niechlubną sławę z powodu tzw. „fal Dunaju”. Tym razem chodzi nie o kosmetykę, lecz o pełne usunięcie przyczyny deformacji nawierzchni.

Pierwszy etap: kompleksowa naprawa konstrukcji drogi

Katowicki oddział GDDKiA planuje rozpocząć prace od ponad trzykilometrowego fragmentu w kierunku Piekar Śląskich – od wiaduktu w ciągu ulicy Kościuszki w Siemoni do MOP Dobieszowice Zachód. Projekt zakłada rozbiórkę całej konstrukcji drogi, włącznie z warstwą mrozoochronną i częścią nasypu, oraz budowę nowej jezdni w technologii bitumicznej. To rozwiązanie ma przywrócić równość nawierzchni i zabezpieczyć ją przed działaniem wilgoci, która wcześniej przyspieszała proces degradacji.

Nowa konstrukcja zostanie wyposażona w geomembranę i wzmocniona geomateracem z kruszywa stabilizowanego georusztem. Oprócz tego modernizacji doczeka się system odwodnienia, kanalizacja deszczowa oraz elementy bezpieczeństwa ruchu – od barier po oznakowanie. Całość została opracowana w oparciu o szczegółową ekspertyzę Politechniki Śląskiej, a sama dokumentacja projektowa kosztowała blisko 10 mln zł.

700 milionów złotych i koniec z falującą autostradą

Remont między Pyrzowicami a Piekarami Śląskimi to dopiero początek większego programu, którego łączny koszt oszacowano na ponad 700 mln zł. W kolejnych etapach naprawione zostaną następne odcinki trasy. GDDKiA zapewnia, że nowa technologia pozwoli całkowicie wyeliminować zjawisko „fal Dunaju” i przywróci komfort podróżowania na co najmniej trzy dekady.

Problem z pęcznieniem materiałów użytych do budowy odcinka, oddanego do użytku w 2012 roku, od lat spędzał sen z powiek kierowcom. Drobne wyboje szybko przekształciły się w charakterystyczne fale, przez które jazda przypominała kołysanie na rzece. Teraz, po latach analiz, ma nadejść rozwiązanie definitywne.

Trudno nie odnieść wrażenia, że ta inwestycja to coś więcej niż zwykły remont – to próba odzyskania zaufania kierowców do infrastruktury, która przez lata zawodziła. Jeśli plan się powiedzie, A1 przestanie być symbolem nieudanej realizacji i w końcu stanie się tym, czym powinna być od początku – autostradą z prawdziwego zdarzenia.