W stołecznym Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego doszło do przykrej sytuacji. Podczas weekendu nieznany sprawca uszkodził okazy jemioły pospolitej, które od kilku lat pełniły funkcję edukacyjną. Z pozoru błaha ingerencja w roślinność okazała się realną stratą dla ogrodu – jemioła rośnie wyjątkowo wolno i wymaga szczególnej opieki.
Jemioła – półpasożyt z misją edukacyjną
Placówka poinformowała, że zniszczone okazy jemioły (Viscum album) rosły na niewielkiej jabłoni i zostały posadzone celowo w 2018 roku. Ich nasiona przyklejono do pnia, by odwiedzający mogli z bliska obserwować rozwój tego niezwykłego półpasożyta. Rośliny dopiero w tym roku osiągnęły większy rozmiar, stając się częścią kolekcji dydaktycznej. W naturalnym środowisku jemioła zwykle rośnie wysoko w koronach drzew, dlatego umieszczono ją na wysokości wzroku, by pełniła funkcję poglądową.
Półpasożyt, który korzysta z klimatu
Jemioła należy do rodziny sandałowcowatych i – mimo że często uznawana jest za ozdobę zimowych drzew – pozostaje półpasożytem, który pobiera z drzewa wodę i sole mineralne. Może żyć nawet trzy dekady, a jej rozprzestrzenianiu sprzyja ocieplenie klimatu i osłabienie drzewostanów. Zmiany środowiskowe oraz przekształcenia terenów zielonych powodują, że jemioła coraz częściej pojawia się w miejskich parkach i sadach.
Ptaki – nieświadomi ogrodnicy
Roznosicielami jemioły są przede wszystkim ptaki, takie jak jemiołuszki i paszkoty, które rozsiewają jej lepkie nasiona. To dzięki nim półpasożyt kolonizuje kolejne drzewa, często zaskakując leśników i ogrodników. Ogród Botaniczny UW przypomina, że choć jemioła w naturze jest powszechna, jej uprawa w warunkach ogrodowych to rzadkość i wymaga cierpliwości. Dlatego zniszczenie kilkuletnich okazów nie jest tylko kwestią estetyki – to strata, której nie da się szybko odrobić.