Wrzesień przyniósł spadki cen mieszkań w większości dużych miast

Rynek mieszkaniowy w Polsce pokazał we wrześniu niejednoznaczny obraz. W części metropolii ceny nowych lokali spadły, w innych wzrosły. To sygnał, że rynek wszedł w fazę lokalnych różnic, w której kierunek zmian nie jest już jednolity dla całego kraju.

Gdzie mieszkania potaniały

We wrześniu deweloperzy notowali korekty w pięciu dużych aglomeracjach. Średnia cena metra kwadratowego spadła w Łodzi o 2 proc. (do 11,2 tys. zł), w Krakowie o 1 proc. (do 16,5 tys. zł), w Poznaniu o 1 proc. (do 13,5 tys. zł), w Trójmieście o 1 proc. (do 17,2 tys. zł), a w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii również o 1 proc. (do 11,2 tys. zł). Te ruchy mogą wydawać się niewielkie, ale w perspektywie kilkudziesięciu metrów kwadratowych oznaczają realną różnicę w budżecie kupujących. Warto też zauważyć, że to właśnie w tych miastach rynek pierwotny od kilku miesięcy borykał się z rosnącą podażą i coraz bardziej ostrożnym podejściem nabywców.

Gdzie ceny wzrosły

Na drugim biegunie znalazła się Warszawa i Wrocław. W stolicy ceny poszły w górę o 3 proc., osiągając średnio ponad 18,3 tys. zł za metr, a we Wrocławiu – także o 3 proc., do poziomu 15,2 tys. zł. To właśnie te dwa rynki utrzymują największą odporność na spadki, a stolica dodatkowo wyróżnia się rocznym wzrostem cen, który wyniósł 3 proc. W innych metropoliach dane roczne pokazują już spadki: w Łodzi o 3 proc., w Krakowie o 1 proc., w Poznaniu o 2 proc., w GZM o 3 proc., we Wrocławiu o 4 proc., a w Gdańsku aż o 11 proc.

Co oznaczają te dane dla kupujących

Patrząc na zestawienia, można odnieść wrażenie, że rynek mieszkaniowy wszedł w fazę wyraźnego rozwarstwienia. W jednych ośrodkach ceny stabilnie rosną, w innych widać pierwsze symptomy korekty, które dla kupujących mogą oznaczać szansę na nieco tańszy zakup. Warto jednak pamiętać, że statystyki obejmują średnie wartości – a te bywają zwodnicze. Za spadkiem może stać większa liczba tańszych inwestycji wprowadzonych do oferty, a za wzrostem – sprzedaż mieszkań w prestiżowych lokalizacjach. Dla nabywców najważniejsze pozostaje więc pytanie: czy to początek dłuższego trendu, czy jedynie chwilowa zmiana wywołana wrześniowym układem podaży i popytu.